Na początku zadam Ci pytanie: Po co Ci Twoje kompleksy?
Usiądź wygodnie i zastanów się nad odpowiedzią. Zakładam, że głęboko to przemyślałaś i doszłaś do wniosku: Damian! Nie wiem!
Cały świat ma dzisiaj kompleksy: bo za wysoka, bo za niska, bo za chuda, bo za gruba, bo za bardzo introwertyczna, bo za bardzo ekstrawertyczna, bo nos za mały, bo za duży, bo włosy kręcone, a bo za proste. A bo pupa za mała, a bo za duża, a bo biust zbyt obfity, a bo za mało okazały… „gdyby tylko był w sam raz, byłoby cudownie”.
Nowina dla Ciebie: JESTEŚ W SAM RAZ!
Kompleks to wyobrażenie (tylko wyobrażenie!) na swój temat, które ma negatywny wydźwięk. Nie wnosi żadnej wartości do naszego życia. Jest to negatywna, drążąca nasz umysł myśl, że jesteś niewystarczająco dobra. Powiedzieć, że każdy ma kompleksy i nic w tym złego, to tak jak by powiedzieć: Hej! Rozchmurz się! Wszyscy jesteśmy niewystarczający. Wszyscy tak naprawdę się nie kochamy. Wszyscy w skrytości serca nie lubimy siebie – swojego ciała, wyglądu, sposoby życia etc., etc.
Musisz zrozumieć 3 rzeczy na temat tych głupich, małych, niszczących myśli zwanych kompleksami:
- Kompleks jest zawsze subiektywny i wynika z porównywania się.
Znasz osoby, które mają cechy, bądź elementy urody z których Ty jesteś niezadowolona, a im w sobie to w ogóle nie przeszkadza? Oj jak tacy ludzie potrafią irytować. Jak mogą się cieszyć tym, z czego ja jestem niezadowolona?! Otóż ten przykład pokazuje, że kompleks jest tylko w Twojej głowie. Coś, czego Ty w sobie nie lubisz, może być kochane przez innego człowieka.
Pomyśl, że żyjesz na bezludnej wyspie (nie taka bezludna:), i że masz duży nos. Przeszkadza Ci to? Nie. Nie masz możliwości porównania się z innymi, a więc nie wiesz co to znaczy „normalny nos”. Zawsze, kiedy będziesz się porównywać do innych – przegrasz.
- Kompleksy są przypisane zawsze do mody.
W czasach Rubensa panowała moda na obfite kształty. W latach 90-tych panował wzorzec Pameli Anderson. Następnie wychudzonej modelki a’la Kate Moss, a do niedawna zimnej urody Angeliny Jolie. Jaki płynie z tego wniosek? To jak czujesz się w swojej skórze, dyktują Ci inni ludzie. To wynik kultury, mody. Opinia wszystkich innych jest ważna, tylko nie Twoja. Słuchaj mody, tylko nie siebie. To pokazuje kolejny raz – kompleksy są nieobiektywne. Nie ma jednego wzorca piękna, który próbujemy osiągnąć. Piękno to coś więcej niż reklama w telewizji, czy kolorowy magazyn.
- Kompleksy rodzą się i umierają wraz z wiekiem.
Kiedy jesteś w wieku przedszkolnym zazdrościsz aktorkom z Ameryki zgrabnej figury? Nie. Są ważniejsze i ciekawsze rzeczy na świecie. Kiedy jesteś chłopcem w szkole podstawowej, masz kompleks na punkcie obfitego zarostu, czy wysoko zarobkowej pracy? Nie. Kompleks jest przypisany do naszego wieku. Nie jest to dana raz na zawsze zasada. A więc jeśli nie jest obiektywna, to Ty możesz nią kierować, a nie ona Tobą.
Podsumujmy:
Zbyt wiele kobiet, coraz częściej też mężczyzn, cierpi z powodu swojej wizji siebie. Kompleks nic nie wnosi w nasze życie. Nie mówi on: Zmień się! Pracuj nad sobą! To bowiem można osiągnąć nie mając ani jednego kompleksu na swój temat. Lubimy się nie lubić. Tak jest łatwiej, tak jest wygodniej. Oczywiście, że możesz pracować nad sobą – ale powodem musi być miłość do siebie, a nie nienawiść. Uwierz mi, że to jak wyglądasz już teraz i co sobą reprezentujesz znajdzie swojego wielbiciela (tutaj więcej o tym). Jedyne co musisz zrobić, to być pierwszym swoim adoratorem, by pokazać innym, że zasługujesz na miłość. Wtedy inni Ci uwierzą i pójdą za Twoim przykładem.