Nawet nie wiesz jak często spotykam się w swojej pracy z poglądem, że gdyby tylko było się atrakcyjniejszym fizycznie, to miałoby się w życiu to, czego się pragnie.
Czy tak rzeczywiście jest?
Na szczęście, jak zwykle, badania wychodzą nam na przeciw i poniekąd dają odpowiedź na to pytanie.
Okazuje się bowiem, że nasza atrakcyjność fizyczna wpływa na mniemanie o nas samych ALE w dwojaki sposób. Bardziej atrakcyjni ludzie zaniżają bowiem poziom swojej atrakcyjności, podczas gdy ludzie mniej urodziwi ją zawyżają. Jakie płyną z tego wnioski?
Ano takie, że nie ma bezpośredniej korelacji między tym, jak piękni jesteśmy, a co na temat tego piękna myślimy. Zatem ludzie „ładniejsi” wcale nie muszą być pewniejsi siebie, a w konsekwencji mieć partnerów i życia takiego, o jakim marzą.
Co zatem o tym decyduje?
Tu odpowiedź nie powinna zaskakiwać: to jak wygląda nasze życie zależy od tego, co myślimy o nas samych, a nie jak wyglądamy. Jeśli więc nie wygląd wpływa na to myślenie, to co?
Kompleksy!
To właśnie one, te małe robaczki trawiące nasze poczucie własnej wartości, decydują o tym, czy wyciągamy rękę po życie, na którym nam zależy.
Zarówno ludzie atrakcyjni, jak i mniej urodziwi, którzy mają kompleksy będą blokować swoje działania w osiąganiu swojego potencjału. Zakładają oni bowiem, że nie są mile widziani.
Ludzie atrakcyjni fizycznie, jak i mniej urodziwi, którzy tych kompleksów natomiast nie posiadają, nie mają na swojej drodze tej przeszkody. Nie czują się z gruntu odrzuceni czy niemile widziani więc próbują poznać osobę, która im się spodobała lub zawalczyć o pracę, o której marzą.
Jak więc widzisz, to cudowna wiadomość!
Nasze wymarzone życie nie omija nas przez to, że wyglądamy lepiej lub gorzej, tylko przez to, co na ten temat myślimy. Poczucie własnej wartości, pewność siebie, kompleksy to zjawiska socjo-psychologiczne, a zatem można je spokojnie przepracowywać i stawać się osobą, którą się chce i powinno być. A jeśli chcesz tę pracę prowadzić ze mną, to zapraszam Cię na sesje lub szkolenie! (KLIK)