Nie oszukujmy się, większość z nas nigdy nie pozbędzie się zazdrości…ale!
Jak się okazuje, zazdrość nie bez przypadku towarzyszy naszemu gatunkowi. Są tego powody biologiczne, jak i psychologiczne. Skupmy się najpierw na tym, co odziedziczyliśmy po naszych przodkach.
Przenieśmy się w czasie o kilka tysięcy lat do tyłu. Spotkamy tam ludzi dla których monogamia była bardzo użytkowa. Zmieniliśmy już tryb życia z koczowniczego na osiadły. Już nie szukaliśmy jedzenia, a sami je uprawialiśmy lub hodowaliśmy. Wiele problemów zniknęło ale na ich miejsce pojawiły się nowe.
Po pierwsze monogamiczna kultura dawała pewność, że dzieci męża należą do niego. Nie mógł on zrobić testu na ojcostwo, a uwierzcie mi, ojcostwo było ważne, bo wiązało się z dziedziczeniem majątku. Zazdrość była więc pożądaną przez naturę cechą dla Panów. Facet pilnował kobiety, był podejrzliwy w stosunku do mężczyzn, a wszystko to po to, by dzieci były jego – biologicznie rzecz ujmując – żeby miał pewność, że jego osobiste geny przetrwają na tym świecie.
Dla kobiety również zazdrość była bardzo użytkowa, no bo przecież nie dla frajdy i przyjemności nam ona towarzyszy. Jest ona czasem wręcz bardzo męcząca. Jaki więc argument przemawiał za tym, by kobieta „pilnowała” swojego faceta?
- …żeby nie robił dzieci innym kobietom,
- …żeby nie dzielił się zasobami (jedzeniem, schronieniem, uprawami) z innymi kobietami i ich dziećmi
- …żeby był na wyłączność kobiety i jego pierwszych dzieci w razie zastania niebezpieczeństwa
Dzisiaj większość tych „strachów” już odeszła do lamusa. No bo przecież kobieta jak i mężczyzna mogą się zabezpieczyć przed niechcianą ciążą. Ojciec jak i matka mogą zrobić test na ojcostwo, który daje niepodważalny wynik. Dlaczego więc echa tych naleciałości dalej istnieją we współczesnym świecie?
Bo nasz genotyp nie zmienia się w ciągu kilkudziesięciu, a kilku tysięcy lat. Owe nowości towarzyszą nam niezbyt długo. Rewolucja seksualna z punktu widzenia ewolucji miała miejsce parę sekund temu. Co więc z tym ambarasem zrobić? Nic. Trzeba zrozumieć jego podstawy i się z nimi pogodzić. I to wszystko? Nie. Bowiem zazdrość ma również podstawy psychologiczne. I na te mamy już wpływ. A o tym pomówimy w kolejnym wpisie;)