Nie od dziś wiadomo, że to, czego się nam zabrania, to nas najbardziej pociąga.
Magia zakazanego owocu nęci nas dzięki swoim psychologicznym podstawom…
Po pierwsze, zakazany owoc jest wyjątkowy z samej definicji. Nie jest on taki jak pozostałe przedmioty, czy osoby, on jest „inny”, „ciekawszy”, „bardziej intrygujący”. Po drugie, ludzie nie lubią zakazów. Jeśli wprowadzimy jakąś barierę, człowiek automatycznie zastanawia się jakby mógł ją obejść, nawet jeśli wcześniej nawet ów zakazu nie dostrzegał. Po trzecie, jeśli uda mi się zdobyć zakazany owoc, to jego wyjątkowość spłynie również na mnie. Jeśli nie każdy może go mieć, a ja go mam, to nie jestem jak inni, jestem wyjątkowy.
W prawie każdym aspekcie życia możemy znaleźć zastosowanie tego psychologicznego mechanizmu. W uwodzeniu jest on o tyle ciekawy, że ma swoją jasną i ciemną stronę.
Jeśli zasadę niedostępności, zakazu stosujemy jako ELEMENT uwodzenia, czy flirtu to może ona dodać więcej polotu i zabawy samemu procesowi. Wystarczy, że powiemy:
„Jest to najlepsza randka na jakiej byłam!…i dlatego nie możemy być razem, bo za dobrze się z Tobą bawię”.
Ta mała bariera, która w dorozumieniu jest grą, zabawą, fikcją na którą obie strony się godzą, dodaje element przezwyciężania „zakazu”. Wszystko jest grą pozorów, gdyż mężczyzna wie, że się podoba ale to małe niedopowiedzenie, lekki niedosyt i ciekawość może go bardziej zaintrygować.
Problem jest wtedy, gdy „zakazany owoc” staje się podstawą całego flirtu i jego motywem przewodnim. W tym przypadku człowiek jako osoba może zejść na dalszy plan, a motywacją jest pokonanie przeszkody. Niestety, może się okazać, że jest to walka dla samej walki. Niejednokrotnie bowiem zdarza się, że mężczyzna, który był zajęty (zakazany), kiedy staje się wolny traci cały swój urok. On się w rzeczywistości nie zmienił, ale sytuacja uległa zmianie – nie ma wyzwania. To samo może dotyczyć odrzucenia. Ludzie mają tendencję do przeceniania wartości tych, którzy ich odrzucają. Niejednokrotnie nie zdają sobie sprawy, że to ów zakaz, odrzucenie wyznacza tę wartość, a my dajemy się porwać grze pozorów.
Nie da się ukryć, że technika zakazanego owocu w rękach dobrego uwodziciela, czy uwodzicielki może zdziałać cuda. Niestety, pogoń trwa do momentu, kiedy owoc jest zakazany. Gdy staje się owocem dozwolonym nie ma już bodźca, który zakrzywiał rzeczywistą wartość i nasze zainteresowanie drugim człowiekiem. Stały związek zaczyna się bowiem, kiedy już zdobyliśmy to, na czym tak bardzo nam zależało i dopiero teraz będziemy mogli zweryfikować, czy gra była warta świeczki, czy może oprócz spalonego knota nic nie pozostało.